Le bout du nez qui gèle dans une mini- goutte glaciale, les doigts constamment pliés en poing à l’intérieur des gants, de mouchoirs remplies les poches. Le frôlement des feuilles. Feuilles, feuilles partout en tapis, en pyramide, en cascade. Inondées de pluie rouge, orange, jaune- fluo incessante. Un manège au toit sale, complètement trempé. De l’eau de Seine et ses canaux encerclant étroitement Paris. La nuit tombant à 16h. Des platanes ridés, des érables juteux dans un feu de broussailles arides, éclatées par le vent de l’aube. De l’écorce exfolié. Des fleurs en boules violet clair serrées l’une contre l’autre dans la fraîcheur. Du velouté onctueux de potiron, à la cannelle, aux raisins secs et à la confiture d’abricots. Des promenades sous le soleil doré, l’odeur des poneys fatigués. Des enfants en mouvement sous des statues éternelles écaillées. Un lion blanc qui a pris froid.
____________________________________
Końcówka nosa marznąca w lodowatej mini- kropli, palce bez przerwy zaciśnięte w pięść wewnątrz rękawiczek, kieszenie wypełnione chusteczkami. Szelest liści. Liście, wszędzie liście: dywany, piramidy, kaskady. Zalane czerwonym, pomarańczowym, jaskrawożółtym nieprzerwanym deszczem. Karuzela o brudnym, kompletnie przemoczonym dachu. Wody Sekwany, jej kanały ciasno okalające Paryż. Zapadający o czwartej zmrok. Pomarszczone platany, soczyste klony w ogniu wyschniętych na wiór chaszczy, rozwalonych przez nadranny wiatr. Złuszczona kora. Kwiaty w jasno-fioletowych kulach przytulone w chłodzie jedna do drugiej. Aksamitny krem dyniowy z cynamonem, rodzynkami i konfiturą morelową. Spacery pod złotym słońcem, zapach zmęczonych kucyków. Dzieci w ruchu pod wiecznymi statuami, na statuach odpryski. Biały lew, który się zaziębił.
Photo: Anna-
Maria RybkaPhoto: Anna- Maria Rybka Photo: Anna- Maria Rybka